piątek, 8 lutego 2013

Czas miłości, miłości to czas...

Wielkimi krokami zbliżamy się do lutowego szaleństwa walentynkowego, które już na dobre zadomowiło się w Polsce. Ja należę do grupy przeciwników tego święta, ale w obecnej dobie skomercjalizowanego świata ciężko jest uciec od wszystkich serduszek i innych miłosnych bibelotów. Nie da się ukryć, że czternastego lutego kina są jednym z najbardziej obleganych miejsc w mieście, restauracje pękają w szwach, a samotni nie mogą patrzeć na zakochanych. Ja twierdzę, że takie sztuczne podsycanie uczuć jest zbędne, i jeśli się kogoś kocha, to każdego dnia powinniśmy okazywać tę miłość, a Walentynki są zbyt nienaturalne. Ale ja nie o tym...



Poduchy, które ostatnio wykonałam skojarzyły mi się z tym lutowym szaleństwem, choć przy przygotowywaniu grafik nie miałam takiego zamysłu. Jeśli więc komuś z Was przypadły jakieś do gustu i może macie ochotę trochę zaszaleć serduchowo, to zapraszam, piszcie do mnie! A może macie własne grafiki, które chcielibyście umieścić na poduchach czy innych tekstyliach? Jestem otwarta na wszelkie propozycje, możemy więc razem poeksperymentować!









Po tłustoczwartkowych słodkościach większość z nas nie może już patrzeć na rzeczy "cukropochodne". Tradycyjnych pączków chyba nie jest w stanie nic przebić, ale jeśli są wśród Was osoby nie przepadające za pączuchami, faworkami itd., które nie skorzystały z wczorajszego obżarstwa, to mam pewną alternatywę. A właściwie nawet DWIE!Z jednej i drugiej powinni skorzystać wszyscy jak najszybciej, bo już za kilka dni post i jak tradycja każe trzeba przejść na dietę;) Chyba poza początkiem roku post jest okresem, w którym najwięcej osób zarzeka się, że schudnie, a ile z tych postanowień pozostaje, to chyba niestety wszyscy wiemy...
Wracając do przyjemniejszego tematu deserów, to pierwszym jaki dla Was przygotowałam są bezy z truskawkami, taka Pavlova w wersji mini :) Zostało mi ostatnio trochę białek, więc aby się nie zmarnowały zrobiłam ten deser - jest bardzo szybki w przygotowaniu, trochę dłużej trwa pieczenie, ale niestety też trzeba mieć nieco doświadczenia z bezami, aby wyszły idealne, czyli chrupiące z zewnątrz i ciągnące w środku.









Pyszności numer dwa to coś dla łasuchów będących już na diecie ;) Pieczone jabłuszka z karmelizowanymi orzechami. Chyba nie ma lepszej rekomendacji niż akceptacja teścia, który stwierdził, że jabłuszka bomba! Ci co go znają wiedzą, że jego zdanie w kwestiach kulinarnych wiele znaczy ;) Przygotowanie od początku do końca nie powinno Wam zająć więcej niż 20-25 minut, zatem do dzieła!




Na dzisiaj już kończę, życzę Wam wszystkim moi drodzy podczytywacze udanego weekendu i tradycyjnie czekam na Wasze komentarze!
Lulu



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz