Podjęłam ostatnio pewne wyzwanie i narazie za wiele nie chcę i nie mogę o nim napisać, ale jak tylko zostanie zrealizowane to obiecuję, że się o tym dowiecie jako jedni z pierwszych. A tymczasem chciałam dziś napisać o czymś pośrednio związanym z moim zadaniem. Popełniłam pierwszy w życiu fartuch! No dobra drugi, ale poprzedni nadawał się co najwyżej na dobrą ścierkę. Mam nadzieję, że osoba której go przygotowałam nie będzie zła, że o jego stworzeniu dowie się przez bloga, ale dochodzę do wniosku, że blog to bardzo ciekawa i praktyczna forma kontaktu ze światem.
Jest to fartuszek przygotowany na specjalną okazję, ale już wiem, że na nim nie poprzestanę, bo bardzo wpisuje się w mój styl, a tworząc ten, miałam już pomysły na kolejnych pięć, także maszyno drżyj, bo nadchodzę!
Myślę, że taki fartuszek przyda się nie tylko perfekcyjnym paniom domu, ale każda kobieta poczuje się lepiej w otoczeniu takiego rodzaju tekstylii. Ja jestem przekonana, że jakość moich ciasteczek będzie zdecydowanie lepsza;) Zauważyłam, że dość popularne stają się takie "słodkie" fartuchy i inne akcesoria kuchenne. Czy Wam też przypadły one do gustu?
Lulu
Agata, są bardzo fajne. Ja je zamawiam!!!!!!!!!!! :-)
OdpowiedzUsuń