czwartek, 31 stycznia 2013

Kuchenne rewolucje

Podjęłam ostatnio pewne wyzwanie i narazie za wiele nie chcę i nie mogę o nim napisać, ale jak tylko zostanie zrealizowane to obiecuję, że się o tym dowiecie jako jedni z pierwszych. A tymczasem chciałam dziś napisać o czymś pośrednio związanym z moim zadaniem. Popełniłam pierwszy w życiu fartuch! No dobra drugi, ale poprzedni nadawał się co najwyżej na dobrą ścierkę. Mam nadzieję, że osoba której go przygotowałam nie będzie zła, że o jego stworzeniu dowie się przez bloga, ale dochodzę do wniosku, że blog to bardzo ciekawa i praktyczna forma kontaktu ze światem.



Jest to fartuszek przygotowany na specjalną okazję, ale już wiem, że na nim nie poprzestanę, bo bardzo wpisuje się w mój styl, a tworząc ten, miałam już pomysły na kolejnych pięć, także maszyno drżyj, bo nadchodzę!


Myślę, że taki fartuszek przyda się nie tylko perfekcyjnym paniom domu, ale każda kobieta poczuje się lepiej w otoczeniu takiego rodzaju tekstylii. Ja jestem przekonana, że jakość moich ciasteczek będzie zdecydowanie lepsza;) Zauważyłam, że dość popularne stają się takie "słodkie" fartuchy i inne akcesoria kuchenne. Czy Wam też przypadły one do gustu?


Jeżeli spodobał Wam się takiego rodzaju fartuch i chcielibyście wyglądać w kuchni jak rasowy cukiernik, zapraszam!Mogę taki wykonać specjalnie dla Was. Może nie taki sam, bo zależy mi, aby każda moja praca była niepowtarzalna, ale mam głowę pełną pomysłów, więc gwarantuję, że razem stworzymy coś wyjątkowego. Pozdrawiam Was ciepło,
Lulu

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Urodzinowa słodycz

Wczoraj miałam święto w rodzinie i w związku z tym nie ominęła mnie przyjemność przygotowania czegoś od siebie. Urodziny bliskiej mi osoby skłaniały do upieczenia pysznego tortu, a że niedawno przeczytałam kolejną część Subiektywnego Przewodnika po Małych Przyjemnościach autorstwa Mimi i Zorkiego, zostałam zainspirowana do przygotowania Tortu Poppy&Lemon. Jeśli nie jesteście fanami tortów tak jak ja, w szczególności tych słooodkich, to ten jest z pewnością dla Was. Zapach cytryny i lekko orzeźwiający jej smak, w połączeniu z czarną porzeczką to miód na moje podniebienie!




Dekoracje nie były najszczęśliwsze, ale to dopiero moje początki, także nie poddaję się! A dla tych, którzy mają ochotę poszaleć trochę w kuchni z mikserem, ubijaczką i tarką zamieszczam przepis, który oczywiście możecie modyfikować, tak jak tylko chcecie. Jeśli macie ochotę podzielić się swoimi wrażeniami tortowymi, albo podsunąć jakieś ciekawe pomysły zapraszam do komentowania.




Przypomnę, że oryginalny przepis pochodzi z książki  Mimi i Zorkiego "Dobry wiatr", a dostępny jest również na blogu Mimi, który serdecznie polecam bomimi.decostyl.pl





Na dzisiaj to tyle, bo nie mam już czasu.  Życzę wszystkim udanego tygodnia. Następnym razem pokażę Wam również coś bardzooo pysznego, ale trochę w innym wydaniu. Poniżej mały przedsmak.


P.S. Jeszcze raz Sto Lat Tato :)
Lulu



wtorek, 22 stycznia 2013

Okna czar

Tytuł posta może sugerować coś wielkiego, ale nie chcę tu pisać o niczym wyjątkowym, a o najzwyklejszych zasłonach. Zawsze mnie drażniły firanki w oknach, teraz istnieją tylko jedne, które jestem w stanie zaakceptować bez dwóch zdań..


...jeśli wogóle można je nazwać firankami, może raczej rolety? Ci, którzy mnie znają domyślają się, że moja akceptacja wynika z kokard! O tak, z tego elementu dziecięcej garderoby nie wyrosłam i chyba już tak zostanie:) Niestety nie wiem skąd pochodzi to zdjęcie, bo już mam je jakiś czas w swoim gąszczu inspiracji. Narazie ten pomysł dojrzewa, a tymczasem, aby nadać naszemu domu trochę przytulności wystarczy powiesić delikatne zasłony. One otulą nasze okna, szczególnie zimą stęsknione za ciepłem i domowym ogniskiem. Jeśli tak jak ja posiadacie niewielkie mieszkanie odradzam wieszania ciemnych zasłon wykonanych z ciężkich tkanin. Lepiej zastosować coś mniej zobowiązującego, jasnego, delikatnego, ale wykonanego z naturalnych materiałów, co doda lekkości i przy ciekawym wykończeniu, np. za pomocą koronki lub taśmy, pożądanego w salonie blichtru.



W związku z tym, że mój salon jest zarazem pokojem dziennym chciałam, aby zasłony nie były zbyt eleganckie, żebym nie czuła się w nim za bardzo pompatycznie, stąd te nadruki. Są one świetnym rozwiązaniem we wnętrzu typu francuskiego, też prowansalskiego, i mojego ukochanego shabby chic! Nigdzie nie mogłam znaleźć takich zasłon, a w związku z tym, że wykonałam je sama, mam po pierwsze dokładnie takie jak chciałam, i po drugie po zadowalającej mnie cenie. Aplikacje w postaci koronki mają ponadto wartość sentymentalną, bo pochodzą z babcinej pościeli. Myślę, że to dodatkowy atut, a ich cena na rynku rośnie, ale ja nie zamienię je na żadne inne!



Bardzo Was przepraszam za słabą jakość zamieszczanych zdjęć, wynika to z posiadania kiepskiego sprzętu, ale już w niedalekiej przyszłości obiecuję, że oglądanie fotek na Lulu Decor będzie czystą przyjemnością;) A tymczasem chciałam Wam jeszcze pokazać poduchę wykonaną dla pewnej młodej, uroczej damy, o jakże pięknym imieniu, która właśnie kończy 3 latka. Sto lat Agatko!

Minnie w klimacie vintage, to jest to, co lubimy najbardziej!

Tak jak obiecałam, tak i uczyniłam. Wszystkie ozdoby świąteczne powędrowały na dno szafy, w oczekiwaniu na kolejne święta. Czy Wam również ciężko się rozstać z tymi bożonarodzeniowymi świecidełkami?



Ja już mam pomysł na moją choinkę w przyszłym roku, tylko nie wiem czy to normalne, skoro ta zima jeszcze trwa?? I to miewa się całkiem dobrze! Dla tych co szusują na stokach życzę śniegu po pachy i skrzypiącego pod nogami mrozu, a reszcie pogodnych kolejnych dni i cierpliwości, bo w końcu zima jest po to żeby było zimno i śnieżno... Oby do wiosny!
Lulu


środa, 16 stycznia 2013

Poduchy i miejsce tworzone z pasją

Ostatnio obiecałam zamieścić poduchy, które popełniłam z myślą o maluchach, ale jak tak na nie patrzę, to wcale bym się nie powstydziła umieścić je na sofie w salonie:)
                        

Może taki pomysł kogoś zdziwi, bo myszki powyżej są chyba mocno zaskoczone, ale ostatnimi czasy zauważam coraz więcej gadżetów dla dorosłych z  motywami z kreskówek. Znane nam wsystkim bardzo dobrze bluzy z Myszką Mickey (jestem szczęśliwą posiadaczką jednej z nich), akcesoria do telefonów i wiele wiele innych sprawiły, że przygotowane poduchy mogą śmiało powędrować do domu, w którym dzieci nie ma. Aczkolwiek robiłam je z myślą o mojej maleńkiej bratanicy, która jest zakochana w Mickey po uszy i może jak podrośnie to zachwyci się poduchami tak jak ja, bo narazie wydaje mi się, że jak dla niej są za mało różowe ;)




Jeśli macie jakieś ciekawe pomysły na poduchy z kreskówkami, któych podejrzewam, że będzie na blogu mnóstwo, bo jestem ich wielką fanką, to zapraszam do współpracy. Może razem uda nam się wyczarować jakieś cudaaaa!

Chciałam Wam jeszcze napisać słów kilka o pewnym miejscu, które tak jak w tytule napisałam jest tworzone z pasją. Nie wiem czy już znacie Art&Cafe Studio, jeśli jeszcze nie, to razem z właścicielką Justyną serdecznie Wam je polecam! Znajdziecie tam mnóstwo imprez kulturalnych, a Justyna ma cały czas nowe pomysły. Swoją energią mogłaby obdzielić całe warszawskie Włochy, bo właśnie tam znajduje się to miejsce. W związku z tym, że w weekend miałam przyjemność odwiedzić Art&Cafe Studio, na mały początek zrobiłam coś od siebie, z dość egoistycznych pobudek, aby mieć swoje pięć groszy w tworzeniu tego miejsca.
Na dzisiaj to tyle, kolejnym razem pokażę wam moje stare-nowe zasłony, którym nadałam nowe życie:) Jeśli tylko uda mi się namówić męża do przykręcenia karnisza ha! Ściskam Was bardzo mocno i życzę miłego dnia!




sobota, 5 stycznia 2013

Ostatnie tchnienie Świąt

Niestety aura za oknem nie wpływa najlepiej na mój zimowy nastrój. Czuję, że wszystkie reniferki, gwiazdeczki, bombeczki i inne cudaki trzeba będzie niedługo schować na spód szafy do następnego roku. W związku z tym, że nie byłam z Wami przed Świętami chciałam Wam jeszcze  pokazać kilka ujęć mojej chatki wystrojonej na świątecznie.


Uwielbiam te pomarańcze zimą, to jedna z najtańszych ozdób świątecznych, a zawsze robi świetny efekt. Popełniłam też kilka klimatycznych poduszek, zdjęcia nie są niestety najlepszej jakości, mam nadzieję, że kolejne będą już ciekawsze. Pogoda jakby przeczuła, że już się chcę żegnać z zimą i przed chwilą zaczął u mnie padać śnieg tak gęsty, że prawie nic za oknem nie widać! Ha dobrze, niech się wykaże ta nasza zima, daję jej ostatnią szansę :)

Jako prezent poświąteczny doleciała do mnie kilka dni temu książka, jestem przeszczęśliwa, że ją w końcu mam, zaczynam robić małą kolekcję z Rachel Ashwell i jej inspiracjami w roli głównej. Jeśli jeszcze nie poznaliście shabby chic, albo gdzieś już o tym słyszeliście, to właśnie Rachel jest matką tego stylu. Jej pomysły dziedziny "odrapanego luksusu" są czasami kosmiczne, ale w każdym znajduję coś dla siebie. Na blogu będę zamieszczała przedmioty inspirowane jej stylem, teraz tylko pochwalę się Wam moim nowym nabytkiem.
A tymczasem, aby nie odbierać głównej roli w poście przypadającej jeszcze Świętom, kończę życząc Wam Udanego Weekendu i lecę popijać kawkę w towarzystwie shabby chic. Następnym razem pokażę Wam jakie poduchy dla maluchów udało mi się ostatnio wykonać.
Do przeczytania!
Lulu


środa, 2 stycznia 2013

Postanowienia Noworoczne

Witam!
Dość nieśmiało jeszcze wkradam się w wirtualny świat blogów, który od jakiegoś czasu mnie fascynuje. Byłam dotychczas anonimowym podczytywaczem wielu z dziedziny piękna, i za namową innych, ale nie ukrywam również z chęci spojrzenia na blog z drugiej strony odważyłam się! Jest na to dobry czas, Z Nowym Rokiem Nowym Krokiem, jak mawia mój mąż :) Ktoś może stwierdzi, że zbyt banalne, wszyscy robią postanowienia i większość z nich zostaje tylko w naszych głowach, a u gorliwszych spisane na papierze, ze mną jest niestety podobnie, ale jeśli nie spróbujemy to się nie dowiemy. 
Dlatego ruszam pełną parą i proszę Was wszystkich o trzymanie kciuków! Jest to w pewien sposób moja terapia na lepszą organizację i naukę systematyczności, z którą mam olbrzymieee problemy.

Życzę więc wszystkim Wam, i oczywiście też sobie, abyśmy w tym 2013 zrealizowali wszystkie postanowienia i o jedno więcej. Niech trzynastka będzie dla Nas szczęśliwa, a wirtualny świat rośnie w siłę!

Lulu